Jako że rok 2007 już się kończy (a dokładniej za kilkadziesiąt godzin) wypadałoby go podsumować.
Rok ten mogę podzielić na dwa okresy 1. Styczeń-lipiec i 2.Sierpień-Grudzień.
1. Okres zdecydowanie lepszy, szczęśliwszy. Zmiana toku myślenia o PK wśród wielu ludzi w Częstochowie. Odejście tzw "starej gwardii", która mimo że ćwiczyła dłużej od nas (cała jedna osoba xD) nie miała pojęcia o PK. Mimo to, początek tego okresu to jeszcze lekka jamakaszerka (kończąca się ale jednak;p). Kontakt z Belką (:*), a następnie przyjazd całej grupy ARTE do Czewy, dzięki czemu wiedzieliśmy jak poprawnie trenować.
2. Okres poniekąd szczęśliwy, jednak towarzyszyły mi wtedy ciągłe kontuzje, a raczej jedna która wlekła sie wlekła za mną jak cień. Nadwyrężona kostka, która przypominała o swojej obecności zawsze po jakimś cat'ie lub precku (na 3stópki w Zawierciu xD). Ostatnio czyli początek grudnia bóle pleców spowodowane nadwyrężeniem mięśni. Ten okres to przede wszystkim tripy - 2 x Sosnowiec, Zawiercie, Opole. Najsłabszy wyjazd to chyba Opole - Zix, żeby nie było, nie chodzi o przygotowanie itp, chodzi mi o pogodę, mało co dało się zrobić ale nadal nie wiem czemu nie zrobiliśmy tam tej siłówki... Zawiercie - wyjazd tam raczej sprowadził sie do pokazywania ludziom z tamtego miasta, co nie znaczy że było źle. Same rurki, poręcze, murki tam to rzadkości. Szczerze to podobało mi się tam, pod warunkiem że spojrzyma na ten wyjazd jako "nauka", a nie dosłowny trip;)
Sosnowiec - dwa wyjazdy i dwa różne uczucia. Pierwszy wyjazd był dla mnie beznadziejny (powtarzam dla mnie) ponieważ nie mogłem nic zrobić z powodu alergii. Nie wziąłem tabletek i było po mnie. Dlatego ten wyjazd przeszedł do historii pod nazwą "Zmasowany atak pyłków". Z tego co pamiętam to tylko na jednej miejscówce mogłem poskakać i był to sam początek wyjazdu. Drugi wyjazd też nie był szczęśliwy z powodu kostki, którą sobie znowu uszkodziłem. Do tego zapomniano o nas i musieliśmy czekać trochę na następny autobus;p Alien obił sobie tyłek, nie znaliśmy miasta ale chociaż nie zapomniano o nas zupełnie i jedna osoba czekała na nas na przystanku;p W tym okresie wzmożone treningi siłowe, co za tym idzie - przyrost siły, polepszona technika. Wywiad w telewizji TVP 3 , wygrana Aliena na OG w konkursie na filmik miesiąca, akcja "Poznaj Parkour" oraz zostanie moderatorem (jeszcze half;p) na www.leparkour.pl
Plany na przyszły rok?
Zwiększenie siły, flow, szybkości - nic poza tym;)
Korzystając z okazji chciałbym Wam życzyć zdrowia, szczęścia, uśmiechu na twarzy, spełnienia marzeń, udanych tripów, prawdziwych przyjaciół i kochanej osoby przy boku:)
Wasz kochany Spider znany również jako "SpiderFYM"
niedziela, 30 grudnia 2007
niedziela, 28 października 2007
Czy na tym filmie jest parkour?
Codziennie na samym serwisie www.youtube.com pojawia się ogromna ilość filmów "pseudo PK", oraz o wiele mniejsza ilość filmów pk. Filmy te ukazują flipy, obroty, zupełnie niepotrzebne ruchy (czyli pseudo pk) oraz niesamowitą płynność ruchów, perfekcje w każdym momencie.
Parkour- umiejętność PRZEMIESZCZANIA się, a nie PORUSZANIA (kto by pomyślał.. kiedyś mylono efektYwność z efektOwnością, a teraz kolejny problem dochodzi;p)
Zapewne wielu z Was dostrzegło to co dzieje sie na polskiej scenie parkour w ciągu ostatnich dwóch lat:
rok 2006 - Ogromny przypływ "jamakaszerki". Wszędzie dookoła flipy, rockety, splity, graby... Totalny brak treningów siłowych itp. Ufff, ciesze sie że to przeminęło.rok 2007 - niby skończyły się ruchy które do niczego się nie przydawały, ale jak to kiedyś ktoś pięknie określił, zaczęła sie moda na precki. Znajdźcie "dobry", polski film pk. Co tam będzie? Mogę się założyć że: precek, precek, precek, kk2prec, precek, kk, precek, tic tac 2 cat, cat, kk2prec, kk2prec, kk2cat. A nagrajcie na filmie precka którego nie ustaliście bo chcieliście biec dalej to będą komentarze typu:
"szkoda że nieustany", "mogłeś to ustać"
Czy parkour ma właśnie polegać na tym aby bez przerwy sie zatrzymywać? Wszystko ma być takie statyczne? A przecież ważny jest ten flow, ta dynamika czy można to ukazać w elementach statycznych?
Pozostawię Was bez odpowiedzi, każdy z Was musi to zrozumieć w środku siebie. Na koniec dam jeszcze filmy które wg mnie ukazują właśnie parkour:
Parkour- umiejętność PRZEMIESZCZANIA się, a nie PORUSZANIA (kto by pomyślał.. kiedyś mylono efektYwność z efektOwnością, a teraz kolejny problem dochodzi;p)
Zapewne wielu z Was dostrzegło to co dzieje sie na polskiej scenie parkour w ciągu ostatnich dwóch lat:
rok 2006 - Ogromny przypływ "jamakaszerki". Wszędzie dookoła flipy, rockety, splity, graby... Totalny brak treningów siłowych itp. Ufff, ciesze sie że to przeminęło.rok 2007 - niby skończyły się ruchy które do niczego się nie przydawały, ale jak to kiedyś ktoś pięknie określił, zaczęła sie moda na precki. Znajdźcie "dobry", polski film pk. Co tam będzie? Mogę się założyć że: precek, precek, precek, kk2prec, precek, kk, precek, tic tac 2 cat, cat, kk2prec, kk2prec, kk2cat. A nagrajcie na filmie precka którego nie ustaliście bo chcieliście biec dalej to będą komentarze typu:
"szkoda że nieustany", "mogłeś to ustać"
Czy parkour ma właśnie polegać na tym aby bez przerwy sie zatrzymywać? Wszystko ma być takie statyczne? A przecież ważny jest ten flow, ta dynamika czy można to ukazać w elementach statycznych?
Pozostawię Was bez odpowiedzi, każdy z Was musi to zrozumieć w środku siebie. Na koniec dam jeszcze filmy które wg mnie ukazują właśnie parkour:
niedziela, 21 października 2007
Trip to Opole [OZPT]
Opole Trip
Dnia 20.10.2007 FYM, a raczej ja i Jaskół wybraliśmy się do Opola na zakończenie sezonu 2007. Pociąg mieliśmy o 9 więc daliśmy rade się wyspać (oczywiście osobno;p) i stawić się na dworzec PKP. Był to póki co nasz najdroższy wyjazd ponieważ za same bilety daliśmy ponad 30zł.
Ruszyliśmy pociągiem pośpiesznym który jechał wolniej (dosłownie) niż osobowy, tylko czasami lekko przyspieszał. Po drodze wymieniłem się z Zix'em (pk Quiver) paroma sms'ami, oraz podziwialiśmy powoli wychodzące słonce. Około godziny 11 dotarliśmy do Opola gdzie odebrał nas wyżej wymieniony Zix. Doprowadził nas do Plac Wolności (PW) - było to główne miejsce spotkanie w tym że zlocie.
Do godziny 12 wszyscy flipowali na placu, potem usłyszeliśmy przemówienie, a raczej dwa przemówienia Monczala po czym poszliśmy dalej na jakiś plac zabaw gdzie nie było zbyt dużo możliwości... Jaskól robił planche na dosyć szerokich rurkach od huśtawki, a ja męczyłem tic tac'ka od drzewa na pewien murek.
Następnie, z tego co pamiętam udaliśmy sie na jakiś teren szkoły, czy coś;p Tam spotkałem dosyć wysoką ściankę która mnie niestety pokonała ale to nic, wrócę tam i ją zdobędę;]
Tam też miał odbyć się trening siłowy ale tak na prawdę nie wiem dlaczego sie nie odbył, w końcu deszcze nie przeszkadza przy siłówce. Sam często trenuje siłę w deszczu i nigdy mi to nie przeszkadzało. No ale cóż, nie będę się kłócił (chyba;p). Wszyscy uciekli na parking gdzie Jaskół męczył cata na dość niski murek, ale ponieważ jest za długi nie dał rady schować nóg - zjeżdżały mu do ziemi. Tutaj też wydarzył sie pewien incydent. Pewna grupa ludzi nie zachowywała się zbyt kulturalnie i kiedy przyszedł ochroniarz w celach pokojowych - uspokoić towarzystwo, ludzie ci zaczęli na niego najeżdżać, obrażać. W Częstochowie byłoby to nie do pomyślenia ponieważ zniszczyłoby to wszystko co dla tego miasta robie ja i jeszcze wiele innych osób. Przez takie zachowanie Parkour jest traktowany jako wandalizm, a my, prawdziwi tracurs jak chuligani. Rzucanie dziwnymi "petradami" które niepotrzebnie sie paliły itp też nie przemawiały zbyt ciekawie...
Następna droga to Katedra gdzie pomodliliśmy się za dusze osób które straciły życie przez 3run i parkour. Nie powiem, była to jednocześnie miłe i poważne. Potem odśpiewanie "100lat" młodej parze która była dosyć zaskoczona że tylu młodych ludzi zaczęło jednocześnie śpiewać:).
Panna młoda miała gest i dała grupie pudełko z cukierkami ale 3/4 towarzystwa zachowało się jak niedokarmiane i wszyscy się rzucili na opakowanie, ale cóz, nie przyjechaliśmy jeść tylko trenować. No właśnie - trenować. Po deszczy wszystko było mokre i nie dało się zbytnio skakać. Potem przeszliśmy obok szkoły Monczala co zbytnio go nie uszczęśliwiło;p.
Kolejny przystanek - skatepark. Sk8 PK ;p z prawdziwego zdarzenia, graffiti, syf, ogólnie bardzo fajny, szkoda tylko ze było tak mokro... Do tego duże, drewniane palety na których można zmieniać odległość, trenować wiele technik ale tak jak napisałem, deszcz nam na to nie pozwolił.
Następny przystanek - PK land. Duża ilość murków które dawały ogromne możliwości ale oczywiście było mokro po deszczy... Szliśmy dalej i miałem nieodparte wrażenie że znajduje sie na jednej z dzielnic Częstochowy, a dokładnie - na Północy. Wszystko było tak cholernie podobne że zaliczyłem totalną schize;p W tym momencie w moich oczach pojawiły się niezauważalne łzy, łzy szczęścia - oczom mym ukazały sie najwspanialsze schody jakie kiedykolwiek widziałem. Oczywiście pierwsze co zrobiłem to je zaliczyłem, po drodze niezauważając kawałków szkła, byłem nią tak zafascynowany ze nie czułem bólu XD Kolejny szok, wiele osób nie miało pojęcia o treningach siłowy ponieważ pytali się Jaskóła co ja robie, a przecież schodki to podstawowe ćwiczenie siłowe, szkoda. Z góry tej góry (XD) widać było na prawdę wspaniała panoramę miasta (może nie jakąś wielką ale było ładnie). Potem udaliśmy się z Jaskółem na piaski gdzie troszkę poflipowaliśmy. Gratulacja należą mu się za próbę reverse side'a w teranie chociaż dokręcił tylko na kolana ale sam fakt - gratulacje. Potem udaliśmy się do sklepu gdzie kupiliśmy sobie picie. Potem znowu powrót na pk land i tu była chwila w której się zawiodłem... "Zlot na który położy cią nacisk na PK" (a było już sucho), a na trening pk udałem się tylko ja, Jaskół, Zix, Żołnierz i Avgan, a reszta ludu (a było tego sporo) poszła tylko i wyłącznie pokręcić salta odłączając się od nas.
Potem PG1, bardzo fajna miejscówka. Caty, precki, tic tac'ki - można powiedzieć raj;) Zmontowaliśmy na szybko akcje Jaskółce i poszliśmy dalej. Kolejny przystanek - fontanna. Aczkolwiek fajniej niż na samej fontannie było obok. Fajny tic tac to cat. W pewnym momencie wyszedł ochroniarz, a raczej gość z recepcji i poprosił nas o posprzątanie śmieci z pewnego miejsca ( a już myśleliśmy że nas opieprzy;p), potem minęli nas policjanci, jednak gość z recepcji nas szybko wytłumaczył że my tu tylko sprzątamy, a to czy skaczemy to mu wisi XD.
Potem murki przy ul. Ozimskiej czyli PG5. Bardzo fajny kk2prec. Tez szybko zmontowałem akcje Jaskółowi z czego byłem bardzo zadowolony (praca kamery;]) . Potem Ślimak. Miejsce w którym FYM siał zniszczenie (dosłownie;p). Na swoim koncie mamy ułamany murek oraz rozwalony kanał burzowy XD. Kto zrypał obydwie rzeczy? - tak! Jaskół;p
Najpierw lecąc cat'em na murek złamał kawałek kciukami, następnie robiąc precka na kanał, po wylądowaniu zaczął odsuwać się wraz z nim;p Potem Q pokazało nam swojego gap jump'a. A skok ten był tragiczny (ale pozytywnie). Avgan skakał z dachu na dach, a przy końcówce wyglądało to tak jakby miał nie dolecieć XD Potem zostaliśmy odprowadzeni na stacja i kiedy powiedzieliśmy że sobie poradzimy i mogą już iść, zgubliliśmy sie na peronach. Nasz, czyli 4 był w tak dziwnym miejscu że choler go wie kto go projektował;p W drodze powrotnej mieliśmy zabawę z oknem, oraz wkręcaniem Trzmiela. Jako bonus dostaliśmy ulotkę z książkami religijnymi XD
PODSUMOWANIE:
PLUSY:
+ miło spotkać ciekawych ludzi
+ zawsze większe doświadczenie
+ ZAJEBISTE SCHODY!! XD
+ rozpierducha Jaskóła na Ślimaku XD
MINUSY:
- zachowanie ludz
- jak można palić na zlocie PK??
- szkoda że ludzie sie od nas odłączyli i poszli na tren akro
- brak organizacji (planu alternatywnego w wypadku deszczu)
- czemu w końcu nie zrobiono siłówki? w końcu ludzie nie są z cukru i taki deszcz by im nic nie zrobił
- pogoda
- brak samozaparcia
Ruszyliśmy pociągiem pośpiesznym który jechał wolniej (dosłownie) niż osobowy, tylko czasami lekko przyspieszał. Po drodze wymieniłem się z Zix'em (pk Quiver) paroma sms'ami, oraz podziwialiśmy powoli wychodzące słonce. Około godziny 11 dotarliśmy do Opola gdzie odebrał nas wyżej wymieniony Zix. Doprowadził nas do Plac Wolności (PW) - było to główne miejsce spotkanie w tym że zlocie.
Do godziny 12 wszyscy flipowali na placu, potem usłyszeliśmy przemówienie, a raczej dwa przemówienia Monczala po czym poszliśmy dalej na jakiś plac zabaw gdzie nie było zbyt dużo możliwości... Jaskól robił planche na dosyć szerokich rurkach od huśtawki, a ja męczyłem tic tac'ka od drzewa na pewien murek.
Następnie, z tego co pamiętam udaliśmy sie na jakiś teren szkoły, czy coś;p Tam spotkałem dosyć wysoką ściankę która mnie niestety pokonała ale to nic, wrócę tam i ją zdobędę;]
Tam też miał odbyć się trening siłowy ale tak na prawdę nie wiem dlaczego sie nie odbył, w końcu deszcze nie przeszkadza przy siłówce. Sam często trenuje siłę w deszczu i nigdy mi to nie przeszkadzało. No ale cóż, nie będę się kłócił (chyba;p). Wszyscy uciekli na parking gdzie Jaskół męczył cata na dość niski murek, ale ponieważ jest za długi nie dał rady schować nóg - zjeżdżały mu do ziemi. Tutaj też wydarzył sie pewien incydent. Pewna grupa ludzi nie zachowywała się zbyt kulturalnie i kiedy przyszedł ochroniarz w celach pokojowych - uspokoić towarzystwo, ludzie ci zaczęli na niego najeżdżać, obrażać. W Częstochowie byłoby to nie do pomyślenia ponieważ zniszczyłoby to wszystko co dla tego miasta robie ja i jeszcze wiele innych osób. Przez takie zachowanie Parkour jest traktowany jako wandalizm, a my, prawdziwi tracurs jak chuligani. Rzucanie dziwnymi "petradami" które niepotrzebnie sie paliły itp też nie przemawiały zbyt ciekawie...
Następna droga to Katedra gdzie pomodliliśmy się za dusze osób które straciły życie przez 3run i parkour. Nie powiem, była to jednocześnie miłe i poważne. Potem odśpiewanie "100lat" młodej parze która była dosyć zaskoczona że tylu młodych ludzi zaczęło jednocześnie śpiewać:).
Panna młoda miała gest i dała grupie pudełko z cukierkami ale 3/4 towarzystwa zachowało się jak niedokarmiane i wszyscy się rzucili na opakowanie, ale cóz, nie przyjechaliśmy jeść tylko trenować. No właśnie - trenować. Po deszczy wszystko było mokre i nie dało się zbytnio skakać. Potem przeszliśmy obok szkoły Monczala co zbytnio go nie uszczęśliwiło;p.
Kolejny przystanek - skatepark. Sk8 PK ;p z prawdziwego zdarzenia, graffiti, syf, ogólnie bardzo fajny, szkoda tylko ze było tak mokro... Do tego duże, drewniane palety na których można zmieniać odległość, trenować wiele technik ale tak jak napisałem, deszcz nam na to nie pozwolił.
Następny przystanek - PK land. Duża ilość murków które dawały ogromne możliwości ale oczywiście było mokro po deszczy... Szliśmy dalej i miałem nieodparte wrażenie że znajduje sie na jednej z dzielnic Częstochowy, a dokładnie - na Północy. Wszystko było tak cholernie podobne że zaliczyłem totalną schize;p W tym momencie w moich oczach pojawiły się niezauważalne łzy, łzy szczęścia - oczom mym ukazały sie najwspanialsze schody jakie kiedykolwiek widziałem. Oczywiście pierwsze co zrobiłem to je zaliczyłem, po drodze niezauważając kawałków szkła, byłem nią tak zafascynowany ze nie czułem bólu XD Kolejny szok, wiele osób nie miało pojęcia o treningach siłowy ponieważ pytali się Jaskóła co ja robie, a przecież schodki to podstawowe ćwiczenie siłowe, szkoda. Z góry tej góry (XD) widać było na prawdę wspaniała panoramę miasta (może nie jakąś wielką ale było ładnie). Potem udaliśmy się z Jaskółem na piaski gdzie troszkę poflipowaliśmy. Gratulacja należą mu się za próbę reverse side'a w teranie chociaż dokręcił tylko na kolana ale sam fakt - gratulacje. Potem udaliśmy się do sklepu gdzie kupiliśmy sobie picie. Potem znowu powrót na pk land i tu była chwila w której się zawiodłem... "Zlot na który położy cią nacisk na PK" (a było już sucho), a na trening pk udałem się tylko ja, Jaskół, Zix, Żołnierz i Avgan, a reszta ludu (a było tego sporo) poszła tylko i wyłącznie pokręcić salta odłączając się od nas.
Potem PG1, bardzo fajna miejscówka. Caty, precki, tic tac'ki - można powiedzieć raj;) Zmontowaliśmy na szybko akcje Jaskółce i poszliśmy dalej. Kolejny przystanek - fontanna. Aczkolwiek fajniej niż na samej fontannie było obok. Fajny tic tac to cat. W pewnym momencie wyszedł ochroniarz, a raczej gość z recepcji i poprosił nas o posprzątanie śmieci z pewnego miejsca ( a już myśleliśmy że nas opieprzy;p), potem minęli nas policjanci, jednak gość z recepcji nas szybko wytłumaczył że my tu tylko sprzątamy, a to czy skaczemy to mu wisi XD.
Potem murki przy ul. Ozimskiej czyli PG5. Bardzo fajny kk2prec. Tez szybko zmontowałem akcje Jaskółowi z czego byłem bardzo zadowolony (praca kamery;]) . Potem Ślimak. Miejsce w którym FYM siał zniszczenie (dosłownie;p). Na swoim koncie mamy ułamany murek oraz rozwalony kanał burzowy XD. Kto zrypał obydwie rzeczy? - tak! Jaskół;p
Najpierw lecąc cat'em na murek złamał kawałek kciukami, następnie robiąc precka na kanał, po wylądowaniu zaczął odsuwać się wraz z nim;p Potem Q pokazało nam swojego gap jump'a. A skok ten był tragiczny (ale pozytywnie). Avgan skakał z dachu na dach, a przy końcówce wyglądało to tak jakby miał nie dolecieć XD Potem zostaliśmy odprowadzeni na stacja i kiedy powiedzieliśmy że sobie poradzimy i mogą już iść, zgubliliśmy sie na peronach. Nasz, czyli 4 był w tak dziwnym miejscu że choler go wie kto go projektował;p W drodze powrotnej mieliśmy zabawę z oknem, oraz wkręcaniem Trzmiela. Jako bonus dostaliśmy ulotkę z książkami religijnymi XD
PODSUMOWANIE:
PLUSY:
+ miło spotkać ciekawych ludzi
+ zawsze większe doświadczenie
+ ZAJEBISTE SCHODY!! XD
+ rozpierducha Jaskóła na Ślimaku XD
MINUSY:
- zachowanie ludz
- jak można palić na zlocie PK??
- szkoda że ludzie sie od nas odłączyli i poszli na tren akro
- brak organizacji (planu alternatywnego w wypadku deszczu)
- czemu w końcu nie zrobiono siłówki? w końcu ludzie nie są z cukru i taki deszcz by im nic nie zrobił
- pogoda
- brak samozaparcia
sobota, 6 października 2007
Czy to prawda? 1/3
"Ideologia parkour..." tym zajmę się w tym poście..
Ideologia parkour
No właśnie, co to jest za ideologia o której tak wszyscy mówią? Ominąłem coś podczas mojego poznawania PK? Z tego co wiem to parkour powstał w Wietnamie (choć tak na prawdę był od zarania dziejów, każdy człowiek który był w niebezpieczeństwie, chciał za wszelką cenę przeżyć i uciekał tak aby było to jak najbezpieczniejsze) przez żołnierzy po to aby uciekać w razie potrzeby, trafić i uratować jak najszybciej do rannych itp. Jak to wygląda teraz? Parkour to nietypowe treningi siłowe i zupełnie oryginalne ruchy jakich zbyt często się nie ogląda. To pokonywanie przeszkód jak najszybciej, jak najpłynniej i jak najbezpieczniej (no właśnie.. najbezpieczniej ale o tym później) czyli krótko mówiąc - efektywnie. Gdzie w tym wszystkim jest teraz ideologia? Czy w ogóle kiedyś w tym wszystkim jest ideologia? Wszyscy tylko o niej mówią ale chyba nikt mi jej nie przytoczy. Jeśli się mylę to niech mi to ktoś napisze (ale proszę o szczere, przemyślane teksty, a nie napisane na szybko byle jakie teksty). Bo tak w ogóle czym jest ideologia?
"Ideologia jest to powstała na bazie danej kultury wspólnota światopoglądów, u podstaw której tkwi świadome dążenie do realizacji określonego interesu klasowego lub grupowego."
No właśnie - kultury. Czy parkour to kultura? Nie, raczej nie, bo nazwa "parkour" sama w sobie to nazwa sportu. Za czym się opowiada PK? Za tym że jest się wolnym? Ktoś kiedyś napisał że nie czuje sie wolny bo bez przerwy musi myśleć o kolejnym ruchu aby sienie uszkodzić, nieustające skupienie które zapewnia bezpieczeństwo itp. podpisuję się pod tym obiema rękoma. Kto w locie nie myśli o niczym? Czy lecąc na cat leapa jesteście wolni? Czy może myślicie o tym jak ułożyć nogi, w jaki sposób położyć ręce? Na 100% to drugie. Więc jeśli parkour to nie wolność to w takim razie co? Kto mi powie jakie wewnętrzne wartości niesie za sobą?
Co do bezpieczeństwa - cholernie dalekie kk2prec itp.. Czy nie jest bezpieczniej pokonać takiej przeszkody innymi technikami? Czy podczas ucieczki będziesz myślałaby zrobić tego kk2prec na 8-9 stópek? Ktoś napisze że wtedy jest wolniej, ale czy lepiej jest być wolniejszym o te 2 sekundy czy bez przerwy coś robić na granicy bezpieczeństwa? Lepiej stracić te dwie sekundy czy sie rozwalić na murze i już nie wstać? Teraz ktoś napisze że nie chce i nie mam prawa nikogo ograniczać, rozumiem. Na treningach można robić wszystko, chodzi mi tu tylko o aspekt bezpieczeństwa i ucieczki.
Tak więc jeśli znajdzie ktoś z Was tą "ideologie" to niech się do mnie odezwie i mi napisze... Ja uważam że czegoś takiego jak ideologia nie ma, że ktoś walnął tekstem, druga osoba powtórzył i tak dalej aż w reszcie wszyscy o niej mówią ale nikt o niej nic nie wie...
Czy to prawda - część 1/3
kolejne w najbliższym czasie
pozdrawiam
Spider
"Ideologia jest to powstała na bazie danej kultury wspólnota światopoglądów, u podstaw której tkwi świadome dążenie do realizacji określonego interesu klasowego lub grupowego."
( http://pl.wikipedia.org/wiki/Ideologia )
No właśnie - kultury. Czy parkour to kultura? Nie, raczej nie, bo nazwa "parkour" sama w sobie to nazwa sportu. Za czym się opowiada PK? Za tym że jest się wolnym? Ktoś kiedyś napisał że nie czuje sie wolny bo bez przerwy musi myśleć o kolejnym ruchu aby sienie uszkodzić, nieustające skupienie które zapewnia bezpieczeństwo itp. podpisuję się pod tym obiema rękoma. Kto w locie nie myśli o niczym? Czy lecąc na cat leapa jesteście wolni? Czy może myślicie o tym jak ułożyć nogi, w jaki sposób położyć ręce? Na 100% to drugie. Więc jeśli parkour to nie wolność to w takim razie co? Kto mi powie jakie wewnętrzne wartości niesie za sobą?
Co do bezpieczeństwa - cholernie dalekie kk2prec itp.. Czy nie jest bezpieczniej pokonać takiej przeszkody innymi technikami? Czy podczas ucieczki będziesz myślałaby zrobić tego kk2prec na 8-9 stópek? Ktoś napisze że wtedy jest wolniej, ale czy lepiej jest być wolniejszym o te 2 sekundy czy bez przerwy coś robić na granicy bezpieczeństwa? Lepiej stracić te dwie sekundy czy sie rozwalić na murze i już nie wstać? Teraz ktoś napisze że nie chce i nie mam prawa nikogo ograniczać, rozumiem. Na treningach można robić wszystko, chodzi mi tu tylko o aspekt bezpieczeństwa i ucieczki.
Tak więc jeśli znajdzie ktoś z Was tą "ideologie" to niech się do mnie odezwie i mi napisze... Ja uważam że czegoś takiego jak ideologia nie ma, że ktoś walnął tekstem, druga osoba powtórzył i tak dalej aż w reszcie wszyscy o niej mówią ale nikt o niej nic nie wie...
Czy to prawda - część 1/3
kolejne w najbliższym czasie
pozdrawiam
Spider
wtorek, 2 października 2007
"Inny świat"
Inny świat - akcja organizowana przez team Free Your Mind, która będzie promowała parkour. Dzięki tej akcji chcemy zachęcić osoby z różnych środowisk, bez zainteresowań czy bez nadziei na przyszłość. Chcemy pokazać że zamiast siedzieć pod blokiem na ławce, pić piwo i popisywać sieprzed kumplami opowieściami "z pod klatki" (czyli jaki to ja jestem super pro elo i jak fajnie coś zrobiłem), czy też jak najbardziej ludzi którzy chcą zobaczyć czym jest parkour. Akcja ta to nic innego jak warsztaty PK, odbywające się się na sali w szkole podstawowej nr 34 w Częstochowie na dzielnicy - Raków. Będą one co wtorek od dnia 09.10.2007, jedyny koszt to zrzutka na sale czyli około 3.50 zł. Warsztaty będą obejmowały zajęcia siłowe jak i techniczne. Sala nie należy może do najlepiej wyposażonych ale źle nie jest, więc wszystkich zapraszam.
Po informacja proszę zgłaszać się do mnie na nr gg 3303302 - pisać nawet kiedy jestem niedostępny.
pozdrawiam
Spider
Po informacja proszę zgłaszać się do mnie na nr gg 3303302 - pisać nawet kiedy jestem niedostępny.
pozdrawiam
Spider
środa, 19 września 2007
Kiedy trening?
Ostatnio coraz częściej ludzi atakuje mnie pytaniami które brzmią "kiedy trening?", "kiedy będzie można potrenować?"... A teraz moje pytanie: co mi do tego? kim jestem abym decydował kiedy dana osoba ma trenować, a kiedy nie? Czy na prawdę mam taką wielką władzę, a nie mam o tym pojęcia?
Trening jest sprawą osobistą. Każdy trenuje kiedy chce, jak chce i w czym chce, ja mogę tylko powiedzieć to co sądzę o treningach danej osoby.
Kiedy może się przebrać, założyć buty i udać się na wspaniały trening na którym ćwiczy, ćwiczy i jeszcze raz ćwiczy.
Skąd biorą się te pytania? Uważam że ludzie je zadają bo samemu nie chce im sie trenować, a to zły znak. Brak samozaparcia i chęci do niczego nas nie zaprowadzi nie będziemy mieli żadnych efektów. Dlatego zanim ktoś napisze do mnie takie pytanie niech się zastanowi czy nie lepiej zaoszczędzić te 20 sekund i wcześniej pójść na trening.
pozdrawiam
Trening jest sprawą osobistą. Każdy trenuje kiedy chce, jak chce i w czym chce, ja mogę tylko powiedzieć to co sądzę o treningach danej osoby.
Kiedy może się przebrać, założyć buty i udać się na wspaniały trening na którym ćwiczy, ćwiczy i jeszcze raz ćwiczy.
Skąd biorą się te pytania? Uważam że ludzie je zadają bo samemu nie chce im sie trenować, a to zły znak. Brak samozaparcia i chęci do niczego nas nie zaprowadzi nie będziemy mieli żadnych efektów. Dlatego zanim ktoś napisze do mnie takie pytanie niech się zastanowi czy nie lepiej zaoszczędzić te 20 sekund i wcześniej pójść na trening.
pozdrawiam
sobota, 15 września 2007
FYM -Trip to Sosnowiec
Dnie 15.09.2007 udaliśmy się trening (a można to też nazwać małym zlotem) do Sosnowca. W dniu tym w szeregach FYM'u stawili się:
- Jaskół
- Krychu
- Trzmiel
- Alien
- i ja
Pociąg mieliśmy o godzinie 8,12 więc spokojnie ustawiliśmy się na 7.50. Czekając na Aliena zrobiłem przez przypadek piękny szpagat o którym już niegy więcej w życiu nie wspomnę ;].
W drodze do Sosnowca podziwialiśmy piękne chmury które nie wróżyły dobrej pogody podczas pobytu w Sosnowcu (co na szczęście potem okazało się bardzo mylące). Po drodze okazało się że Alien ma zły bilet i musiał dopłacić u kanara za bilet.
Po dojechaniu odebrał nas Lucker, który zaprowadził nas na miejsce spotkania. Tam dowiedzieliśmy się że będzie trzeba poczekać jakieś 15 min na przyjazd reszty, więc udaliśmy się do pobliskiego centrum handlowego po jogurty. Pobyt w sklepie troszke się przedłużył (może przez wizyty w ubikacji;p) przez co Lucker nas ścigał (tzn dzwonił do Jaskóła i nas poganiał). W końcu wróciliśmy i udaliśmy się na pierwszą miejscówkę. Na początku wszyscy zaczęli od rozgrzewki. Po rozgrzewce grupa osób męczyła prec2prec na urzędzie miasta ( co po pewnym czasie się skończyło z powodu nagłego wyskoczenia ochroniarza ;p), inni tic tac to prac, inni znowu precki, a jeszcze inni planche. Właśnie przy planchach zwróciłem uwagę na zupełnie inną technikę, a mianowicie: jedna ręka trzyma rurkę nachwytem, a druga podchwytem po czym robimy plancha. Później go zrobiłem (bardzo później;p) co wzbudziło we mnie nie mały entuzjazm:). Tutaj też się wydarzył upadek Aliena który przekreślił jego dalszy trening w Sosnowcu. Robiąc precka na murek, poślizgnął się przy lądowaniu co zaowocowało w lądowaniu tyłkiem na ten że murek, a następnie upadek z około pół metra na plecy. Przez to ze szliśmy z nim trochę wolniej reszta osób na zwiała autobusem przez co musieliśmy czekać około 40 min na następny. Po dłuższym czasie wreszcie dojechaliśmy na miejsce gdzie odebrała nas jedna z osób. Druga miejscówka - kafle. Tutaj na uwagę zasługują precki Jaskóła i Krycha (no i oczywiście cat jaskóła na pierwszych kaflach). Poza nimi naszą uwagę zwrócił cat Kwiata (BTT) na jedną rękę co równa się z ogromnym doświadczeniem , siłą i kontrolą, planch Kopcika (EC) na jednym z kafli. ogólnie rzecz biorąc większość ludzi robiła coś co zasługuje na pochwały:). Po pewnym czasie część ludzi udała się na fundamenty, a część została jeszcze na kaflach. po drodze na fundamenty weszliśmy jeszcze ( a raczej przechodziliśmy obok) przedszkola. To tam właśnie zrobiłem tego dosyć dziwnego plancha (z jabłkiem w ustach - jako że to dziecinnie łatwe;p). W końcu dotarliśmy. Fundamenty jak to fundamenty - ogromna ilość precków i catów. Ja udałem się prawie od razu na klatki schodowe gdzie męczyłem tic taci i caty. Za mną udał się Jaskół, a co za tym idzie i cała reszta (czyli około 5 ludzi;p jako że reszta została na kaflach). Tam po raz kolejny naruszyłem swoją kostkę i w tym momencie trening się dla mnie skończył - więc długo się nie zastanawiając chwyciłem za aparat i skręcałem różne materiały. Reszta ludzi wróciła na fundamenty więc do nich poszliśmy. Tutaj zabłysnął Czaktor i Kopcik robiąc kk2cat. Pierwszy Czaktor - podejście nr jeden nie udane, przy kk uderzył kolanem, co zaowocowało dosyć pięknym rozcięciem, mimo tego prawie zrobił cata, brakowało mu parę centymetrów. Podejście drugie - tak powinien wyglądać kk2cat, dynamika, siła, precyzja - zrobione pięknie. Pora na Kopcika - chwila zastanowienia, bieg, kk, i prawie cat, no ale udało się już za drugim razem, banan na twarzy i radość w oczach co można zobaczyć tutaj . Podejście nr 3 nie było już takie piękne (po kk po prostu opadł na dół nie dolatując na cata) ale i tak to co zrobił za pierwszym razem zasługuje na pochwały:). Kolejna miejscówka to jakieś dziwne murki gdzie były same precki. Po jakichś 15 min wyszła jakaś kobieta który pomyliła nas ze sk8erami i kazała nam się wynosić (sama chyba dobrze nie wiedziała co mówi). Potem mała wędrówka na przystanek, która jednak skończyła się dosyć szybko ponieważ wróciliśmy na miejscówkęprzy biedronce. Caty i precki - tylko i wyłącznie. To tutaj precek Krycha mógł szokować - totalna łatwość, precyzja i odległość. Potem powrót na przysten. Tutaj poznaliśmy dosyć dziwne umiejętnośći władania własnym ciałem jedego z uczestników treningu - Eggera z Bielska Białej - spowodowało to dosyść dużą euforję i ogólne zdowolenie:)
Powrót autobusem na dworzec PKP. Sprawdzilismy o której mamy pociag (okazało sieże za 15 min). Grupowe fotki (tyle że bez Aliena bo ten musiał wymienić bilet - na ale cóż, od czego jest photoshop?;p). Pożeganie się z ludźmi i powrót do Częstochowy. A pociagu jak zwykle - totalne odpały i ogólna radocha.
Podsumowując:
- pogoda dopisała (nigdy nie pytajcie się Infobota o pogode przed wyjazdem;p)
- trening był totalnie odjechany, miło spotykać takich ludzi
- cholernie miła atmosfera nikt nie miał tam uczucia rywalizaji - i o to chodzi;])
- pare kontuzj (obpicie, uderzenia, przeciecia)
- opanowany nowy planch;]
P.S
Na pewno nie opisałem wielu innych sytuacji, jest to spowodowane brakiem pamieci o tej porze lub też zwykłą chęcią owiania pewnych rzezy tajemnicą (tak po prostu;p), poza tym na pewno nie dało by siewszystkiego opisać no blogu - pewne jest jedno, każdy z nas ma inne odczucia i wspomnienia ponieważ kazdy patrzy z innego punktu widzenia, inne umiejętności itp. Chciałbym podziękować wszystkim osobą które był na tym treningu, obojętni czy brały udział czy bardziej tylko podgladali (choć takich ludzi prawie nie było :) ).
Pozdrawiam wszystkich
Spider
- Jaskół
- Krychu
- Trzmiel
- Alien
- i ja
Pociąg mieliśmy o godzinie 8,12 więc spokojnie ustawiliśmy się na 7.50. Czekając na Aliena zrobiłem przez przypadek piękny szpagat o którym już niegy więcej w życiu nie wspomnę ;].
W drodze do Sosnowca podziwialiśmy piękne chmury które nie wróżyły dobrej pogody podczas pobytu w Sosnowcu (co na szczęście potem okazało się bardzo mylące). Po drodze okazało się że Alien ma zły bilet i musiał dopłacić u kanara za bilet.
Po dojechaniu odebrał nas Lucker, który zaprowadził nas na miejsce spotkania. Tam dowiedzieliśmy się że będzie trzeba poczekać jakieś 15 min na przyjazd reszty, więc udaliśmy się do pobliskiego centrum handlowego po jogurty. Pobyt w sklepie troszke się przedłużył (może przez wizyty w ubikacji;p) przez co Lucker nas ścigał (tzn dzwonił do Jaskóła i nas poganiał). W końcu wróciliśmy i udaliśmy się na pierwszą miejscówkę. Na początku wszyscy zaczęli od rozgrzewki. Po rozgrzewce grupa osób męczyła prec2prec na urzędzie miasta ( co po pewnym czasie się skończyło z powodu nagłego wyskoczenia ochroniarza ;p), inni tic tac to prac, inni znowu precki, a jeszcze inni planche. Właśnie przy planchach zwróciłem uwagę na zupełnie inną technikę, a mianowicie: jedna ręka trzyma rurkę nachwytem, a druga podchwytem po czym robimy plancha. Później go zrobiłem (bardzo później;p) co wzbudziło we mnie nie mały entuzjazm:). Tutaj też się wydarzył upadek Aliena który przekreślił jego dalszy trening w Sosnowcu. Robiąc precka na murek, poślizgnął się przy lądowaniu co zaowocowało w lądowaniu tyłkiem na ten że murek, a następnie upadek z około pół metra na plecy. Przez to ze szliśmy z nim trochę wolniej reszta osób na zwiała autobusem przez co musieliśmy czekać około 40 min na następny. Po dłuższym czasie wreszcie dojechaliśmy na miejsce gdzie odebrała nas jedna z osób. Druga miejscówka - kafle. Tutaj na uwagę zasługują precki Jaskóła i Krycha (no i oczywiście cat jaskóła na pierwszych kaflach). Poza nimi naszą uwagę zwrócił cat Kwiata (BTT) na jedną rękę co równa się z ogromnym doświadczeniem , siłą i kontrolą, planch Kopcika (EC) na jednym z kafli. ogólnie rzecz biorąc większość ludzi robiła coś co zasługuje na pochwały:). Po pewnym czasie część ludzi udała się na fundamenty, a część została jeszcze na kaflach. po drodze na fundamenty weszliśmy jeszcze ( a raczej przechodziliśmy obok) przedszkola. To tam właśnie zrobiłem tego dosyć dziwnego plancha (z jabłkiem w ustach - jako że to dziecinnie łatwe;p). W końcu dotarliśmy. Fundamenty jak to fundamenty - ogromna ilość precków i catów. Ja udałem się prawie od razu na klatki schodowe gdzie męczyłem tic taci i caty. Za mną udał się Jaskół, a co za tym idzie i cała reszta (czyli około 5 ludzi;p jako że reszta została na kaflach). Tam po raz kolejny naruszyłem swoją kostkę i w tym momencie trening się dla mnie skończył - więc długo się nie zastanawiając chwyciłem za aparat i skręcałem różne materiały. Reszta ludzi wróciła na fundamenty więc do nich poszliśmy. Tutaj zabłysnął Czaktor i Kopcik robiąc kk2cat. Pierwszy Czaktor - podejście nr jeden nie udane, przy kk uderzył kolanem, co zaowocowało dosyć pięknym rozcięciem, mimo tego prawie zrobił cata, brakowało mu parę centymetrów. Podejście drugie - tak powinien wyglądać kk2cat, dynamika, siła, precyzja - zrobione pięknie. Pora na Kopcika - chwila zastanowienia, bieg, kk, i prawie cat, no ale udało się już za drugim razem, banan na twarzy i radość w oczach co można zobaczyć tutaj . Podejście nr 3 nie było już takie piękne (po kk po prostu opadł na dół nie dolatując na cata) ale i tak to co zrobił za pierwszym razem zasługuje na pochwały:). Kolejna miejscówka to jakieś dziwne murki gdzie były same precki. Po jakichś 15 min wyszła jakaś kobieta który pomyliła nas ze sk8erami i kazała nam się wynosić (sama chyba dobrze nie wiedziała co mówi). Potem mała wędrówka na przystanek, która jednak skończyła się dosyć szybko ponieważ wróciliśmy na miejscówkęprzy biedronce. Caty i precki - tylko i wyłącznie. To tutaj precek Krycha mógł szokować - totalna łatwość, precyzja i odległość. Potem powrót na przysten. Tutaj poznaliśmy dosyć dziwne umiejętnośći władania własnym ciałem jedego z uczestników treningu - Eggera z Bielska Białej - spowodowało to dosyść dużą euforję i ogólne zdowolenie:)
Powrót autobusem na dworzec PKP. Sprawdzilismy o której mamy pociag (okazało sieże za 15 min). Grupowe fotki (tyle że bez Aliena bo ten musiał wymienić bilet - na ale cóż, od czego jest photoshop?;p). Pożeganie się z ludźmi i powrót do Częstochowy. A pociagu jak zwykle - totalne odpały i ogólna radocha.
Podsumowując:
- pogoda dopisała (nigdy nie pytajcie się Infobota o pogode przed wyjazdem;p)
- trening był totalnie odjechany, miło spotykać takich ludzi
- cholernie miła atmosfera nikt nie miał tam uczucia rywalizaji - i o to chodzi;])
- pare kontuzj (obpicie, uderzenia, przeciecia)
- opanowany nowy planch;]
P.S
Na pewno nie opisałem wielu innych sytuacji, jest to spowodowane brakiem pamieci o tej porze lub też zwykłą chęcią owiania pewnych rzezy tajemnicą (tak po prostu;p), poza tym na pewno nie dało by siewszystkiego opisać no blogu - pewne jest jedno, każdy z nas ma inne odczucia i wspomnienia ponieważ kazdy patrzy z innego punktu widzenia, inne umiejętności itp. Chciałbym podziękować wszystkim osobą które był na tym treningu, obojętni czy brały udział czy bardziej tylko podgladali (choć takich ludzi prawie nie było :) ).
Pozdrawiam wszystkich
Spider
Alien sampler
W dniu wczorajszym bardzo zaskoczył mnie Alien który zmontował sobie sam saplerka. Mimo paru niedociągnięć (typu nagrywanie pod wspaniałe słońce które świeci pełną parą) postanowiliśmy opublikować ten film w necie.
enjoy
enjoy
poniedziałek, 3 września 2007
Plany na czas najbliższy
Witam na blogu poświęconym treningom częstochowskiej grupie Free Your Mind czyli popularnie "FYM". Będą tu opisywane moje przeczucia co do PK w tym mieście oraz na świecie, a także (co przede wszystkim) na temat treningów naszego teamu.
3 września - początek roku szkolnego 2007/2008, data dość dziwna bo wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni że szkoła zaczyna się1 września.
Data która pokaże kto na prawdę chce trenować PK z jednego prostego powodu - mniej czasu na treningi, nowe zainteresowania, mniejsza możliwość trenowania "w grupie". Dla mnie ten czas to wzmożony trening siłowy co nie znaczy że zupełnie zapomnę o technice.
Jeśli trening siłowy to także kondycja, wytrzymałość itp. Uważam że do października/listopada przybędzie parę osób które potraktują to jako chwilowe doznanie, po czym porzucą z powodu "braku nowych możliwości" czy przez "zatrzymanie się w miejscu" czyli braku rozwijania się co wg mnie jest po prostu lenistwem. Pamiętam jak rok temu na "treningi" przychodziło zawsze około 30 osób, dziś na prawdziwe treningi przychodzi już max 12 osób (pod warunkiem że jest to tzw trening wspólny).
Pamiętajcie że rok szkolny także pozwala na wspaniałe treningi, uważam nawet że wtedy człowiek jest się w stanie więcej nauczyć, ponieważ bardziej szanuje swój czas, nie ma wtedy miejsca na jakieś wygłupy.
Miłych treningów.
Pozdrawiam
3 września - początek roku szkolnego 2007/2008, data dość dziwna bo wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni że szkoła zaczyna się1 września.
Data która pokaże kto na prawdę chce trenować PK z jednego prostego powodu - mniej czasu na treningi, nowe zainteresowania, mniejsza możliwość trenowania "w grupie". Dla mnie ten czas to wzmożony trening siłowy co nie znaczy że zupełnie zapomnę o technice.
Jeśli trening siłowy to także kondycja, wytrzymałość itp. Uważam że do października/listopada przybędzie parę osób które potraktują to jako chwilowe doznanie, po czym porzucą z powodu "braku nowych możliwości" czy przez "zatrzymanie się w miejscu" czyli braku rozwijania się co wg mnie jest po prostu lenistwem. Pamiętam jak rok temu na "treningi" przychodziło zawsze około 30 osób, dziś na prawdziwe treningi przychodzi już max 12 osób (pod warunkiem że jest to tzw trening wspólny).
Pamiętajcie że rok szkolny także pozwala na wspaniałe treningi, uważam nawet że wtedy człowiek jest się w stanie więcej nauczyć, ponieważ bardziej szanuje swój czas, nie ma wtedy miejsca na jakieś wygłupy.
Miłych treningów.
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)